Czy oto nadszedł moment, który zmieni na zawsze bezpieczeństwo na naszych drogach?
Sąd w Hanoverze wydał orzeczenie, skazujące piratkę drogową na dożywotnie pozbawienie wolności. Dlaczego? Bo przez łamanie przepisów i brawurową jazdę doporowadziła do śmierci dwóch osób. Kierowca auta, które ścigało się ze sprawczynią wypadku został skazany na 4 lata pozbawienia wolności. Pamiętając wyczyny „Froga”, wspominając kierowcę BMW, którego jazda skutkowała śmiercią rodziny na autostradzie A1, możemy być w szoku.
Kim jest Ewa P.? Polka, główna oskarżona w sprawie nielegalnego wyścigu samochodowego w Barsinghausen w 2022 roku. Kobieta, pędząc 180 km/h, spowodowała wypadek, w którym zginęło dwóch małych chłopców. Według biegłych, którzy przedstawili sądowi swoje opinie, uczestnicy wypadku poruszali się z prędkością sięgającą 180 kilometrów na godzinę w miejscu, gdzie ograniczenie prędkości wynosiło 70 km/h.
Wyprzedzając na ślepym zakręcie, na łuku drogi kobieta straciła kontrolę nad pojazdem i przecięła pas ruchu, doprowadzając do zderzenia z autami jadącymi z przeciwnego kierunku. Auto, w które uderzyła, zostało wyrzucone z drogi, a dwaj chłopcy znajdujący się na tylnym siedzeniu, zginęli.
To już kolejne rozpoznanie sprawy przez na wokandę Niemieckiego sądu. W przypadku poprzedniego procesu, sprawczyni wypadku oraz drugi uczestnik wyścigu, Marco S., usłyszeli zarzut morderstwa. Sąd w procesie zmienił jednak kwalifikację czynu. Ostatecznie zostali skazani za udział w nielegalnym wyścigu. Wówczas Polka usłyszała wyrok sześciu lat pozbawienia wolności, a mężczyzna na cztery. Dlaczego? Sąd uznał, że działanie kierowcy drugiego auta miało kardynalny wpływ na przebieg zdarzenia.
Wyrok się nie utrzymał. Z uwagi na wykazane błędy proceduralne, Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe uchylił jednak wyrok. Sprawa trafiła do ponownego rozpoznania. Czy to dobrze? Zależy dla kogo. Wyrok, który został ogłoszony 24 lipca, po ponownym rozpoznaniu sprawy jest bardziej surowy niż pierwotny.
Dlaczego bardziej surowy? Sąd ponownie rozpoznając sprawę przyjął kwalifikację czynu, obejmującą dwa zarzuty morderstwa, usiłowanie morderstwa, ciężkie uszkodzenie ciała i nielegalny wyścig samochodowy skutkujący śmiercią.
Sędzia Britta Schlingmann wskazała w treści uzasadnienia wyroku, że sąd był bezbrzeżnie przekonany, iż sprawcy wypadku byli (i powinni być) całkowicie świadomi, że narażają innych na śmierć, do której doprowadzili. Sąd zwrócił też uwagę, że państwowa dokumentacja wskazuje wyraźnie, że skazana Polka często jeździła zbyt szybko, a także otrzymywała za jazdę mandaty.
Wyrok nie jest prawomocny. Jeśli jednak utrzyma się w drugiej instancji, możemy mówić o przełomie. Czy będzie bezpieczniej?
Czy i u nas uda się rozwiązać problem agresji drogowej? Tylko czas pokaże.