
Kraków będzie pierwszym dużym miastem w Polsce z tak rozległą Strefą Czystego Transportu (SCT), która realnie „przewróci do góry nogami” codzienną motoryzacyjną rutynę tysięcy kierowców. Od 1 stycznia 2026 r. w życie wchodzą zasady, które dla jednych będą rewolucją, a dla innych… praktycznie niezauważalną zmianą.
SCT to wydzielony obszar miasta, do którego wjazd mają głównie pojazdy spełniające określone normy emisji spalin, co ma ograniczyć zanieczyszczenia z transportu i poprawić jakość powietrza. Kraków wprowadza ją jako odpowiedź na wieloletnie przekroczenia norm dwutlenku azotu i presję przepisów krajowych, które nakazują tworzenie takich stref w najbardziej zanieczyszczonych aglomeracjach.
Docelowo SCT obejmie obszar wewnątrz IV obwodnicy, czyli mniej więcej centralną część miasta, która skupia największy ruch i największe problemy z jakością powietrza. To wciąż ogromny teren – szacunkowo około połowy powierzchni Krakowa – a więc nie tylko ścisłe Stare Miasto, ale także całe duże dzielnice mieszkaniowe i biznesowe.
Proces „dojrzewania” SCT w Krakowie podzielono na etapy, by uniknąć szoku dla kierowców i rynku aut używanych.
1 lipca 2024 r. – formalne uruchomienie SCT i pierwszy etap, z łagodniejszymi wymaganiami emisyjnymi oraz szerokimi wyłączeniami.
1 stycznia 2026 r. – start nowej, przebudowanej strefy obejmującej obszar wewnątrz IV obwodnicy, z innym systemem zwolnień i kontroli.
Docelowo do Krakowa nie wjadą auta benzynowe i LPG niespełniające normy Euro 3 lub wyprodukowane przed 2000 rokiem, a także diesle poniżej normy Euro 5 lub starsze niż rocznik 2008. Oznacza to w praktyce eliminację najstarszych, najbardziej „kopcących” pojazdów, które dziś odpowiadają za nieproporcjonalnie duży udział w emisji tlenków azotu i pyłów.
Nowa wersja krakowskiej SCT jest wyjątkowo łagodna dla tych, którzy w mieście mieszkają i płacą podatki.
Mieszkańcy – właściciele, współwłaściciele i użytkownicy długoterminowi (leasing, najem, auto służbowe) – otrzymują bezterminowe lub wieloletnie zwolnienie z ograniczeń, o ile zarejestrują pojazd w systemie.
W praktyce mogą jeździć po strefie nawet bardzo starymi samochodami co najmniej do końca dekady, a często „do śmierci technicznej” auta.
Największe konsekwencje odczują kierowcy spoza Krakowa, zwłaszcza dojeżdżający do pracy i usług starszymi dieslami i benzyniakami. Dla nich przewidziano system opłat dziennych, miesięcznych i abonamentów za wjazd do SCT, przy czym wysokość stawek ma rosnąć wraz z zaostrzeniem wymogów dla pojazdów.
Początkowo kontrola przestrzegania zasad nie będzie szczelna – miasto planuje niewielką liczbę patroli straży miejskiej, które mają wyrywkowo sprawdzać kierowców. Urzędnicy zakładają, że pełną wydolność system osiągnie dopiero po kilku miesiącach, gdy zostaną dopracowane procedury, a kierowcy przyzwyczają się do nowych zasad.
Aby poruszać się w SCT, pojazd musi być zarejestrowany w systemie i oznaczony specjalną naklejką na przedniej szybie, co ułatwi identyfikację podczas kontroli. Kierowca, który wjedzie do strefy autem niespełniającym wymogów i bez odpowiedniego uprawnienia, musi liczyć się z mandatem do 500 zł za każde naruszenie.
Według miasta i ekspertów od jakości powietrza, transport drogowy jest jednym z głównych źródeł dwutlenku azotu i części pyłów w Krakowie, szczególnie zimą przy dużym ruchu i kumulacji spalin w dolinie Wisły. Strefa ma być więc uzupełnieniem wcześniejszego zakazu palenia węglem i drewnem – drugim filarem polityki antysmogowej, który tym razem uderza nie w piece, a w wyeksploatowane samochody.
Wśród kierowców dominuje mieszanka niepokoju i zmęczenia regulacjami, zwłaszcza u tych, którzy do tej pory inwestowali w zadbane, ale starsze diesle z myślą o długiej eksploatacji. Jednocześnie dla części rynku – salonów, komisów, firm leasingowych i carsharingów – SCT to szansa na przyspieszenie wymiany floty na nowsze, często hybrydowe lub elektryczne konstrukcje.
Kraków staje się polskim poligonem doświadczalnym dla dużej miejskiej strefy niskoemisyjnej, a kolejne metropolie uważnie obserwują, jak kierowcy, handel autami i transport miejski zareagują na zmiany. Dla użytkowników samochodów oznacza to jedno: planując zakup czy wymianę auta w najbliższych latach, trzeba zacząć czytać nie tylko ogłoszenia, ale także uchwały miejskie i tabelki z normami Euro.