Rewolucja na polskich autostradach: Czy pociągi drogowe zmienią nasz transport?
Kiedy myślimy o „pociągach drogowych”, przed oczami najczęściej stają nam obrazy z australijskiego Outbacku – gigantyczne, kilkudziesięciometrowe zestawy ciężarowe, które przecinają pustynne bezdroża, ciągnąc za sobą trzy lub cztery naczepy. Ta ikona transportu, znana dotąd głównie z filmów dokumentalnych i dalekich podróży, może wkrótce stać się elementem polskiego krajobrazu. Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt nowelizacji przepisów, który otwiera drzwi do testów takich pojazdów na naszych drogach.
Czym właściwie jest pociąg drogowy?
W terminologii transportowej pociąg drogowy (ang. road train) to zespół pojazdów składający się z ciągnika siodłowego lub ciężarówki oraz co najmniej dwóch przyczep lub naczep. W Europie rozwiązanie to jest znane pod nazwą EMS (Extended Motorway Systems). Podczas gdy standardowa ciężarówka z naczepą ma w UE około 16,5 metra długości, pociągi drogowe w wersji europejskiej osiągają zazwyczaj 25,25 metra. Choć daleko im do australijskich rekordzistów, którzy potrafią mierzyć ponad 50 metrów, dla polskiej infrastruktury to ogromna zmiana, wymagająca specjalnych regulacji i pilotażowych testów.
Dlaczego Polska decyduje się na ten krok?
Głównym motorem zmian jest potrzeba zwiększenia efektywności. Branża logistyczna od lat zmaga się z dotkliwym brakiem kierowców zawodowych oraz rosnącymi kosztami paliwa. Wprowadzenie dłuższych zestawów pozwala przewieźć tę samą ilość towaru przy użyciu mniejszej liczby pojazdów. Ministerstwo Infrastruktury wskazuje, że dwa „pociągi drogowe” mogą zastąpić trzy standardowe ciężarówki. To realna oszczędność dla firm, ale także szansa na odkorkowanie kluczowych tras tranzytowych.
Ekologia w parze z logistyką
W dobie rygorystycznych norm klimatycznych, argument środowiskowy jest kluczowy. Choć większy zestaw spala więcej paliwa niż pojedyncza ciężarówka, to w przeliczeniu na tonę przewożonego towaru emisja CO2 jest znacznie niższa. Projekt nowelizacji zakłada, że wprowadzenie pociągów drogowych pomoże Polsce wywiązać się z europejskich zobowiązań klimatycznych, ograniczając ślad węglowy sektora transportowego, który obecnie jest jednym z największych emitentów gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej.
Jak będą wyglądały testy w Polsce?
Nowe przepisy nie oznaczają, że gigantyczne ciężarówki od jutra pojawią się na każdej ulicy. Resort planuje co najmniej pięcioletni program pilotażowy, ograniczony wyłącznie do autostrad i dróg ekspresowych. W ramach testów sprawdzane będą zestawy EMS oraz wydłużone naczepy (14,9 m zamiast standardowych 13,6 m). Przewoźnicy chcący wziąć udział w programie będą musieli wnosić roczną opłatę w wysokości do 8 000 zł za każdy nienormatywny pojazd, a ich wpływ na nawierzchnię dróg oraz bezpieczeństwo ruchu będzie poddawany corocznej ocenie.
Wyzwania i przyszłość
Wprowadzenie pociągów drogowych to nie tylko kwestia zmiany przepisów, ale też dostosowania infrastruktury – mowa tu o odpowiednio długich miejscach parkingowych w MOP-ach (Miejscach Obsługi Podróżnych) czy promieniach skrętu na zjazdach z autostrad. Jeśli jednak pilotaż zakończy się sukcesem, Polska może dołączyć do grona krajów takich jak Szwecja czy Finlandia, gdzie EMS są standardem. Czy nasze autostrady są gotowe na „odrobinę Australii”? Przekonamy się w ciągu najbliższych lat, obserwując wyniki rządowych testów.

