22/03/2024, 13:36

Zmiana kursu: Brak podatku od samochodów spalinowych

Akcyza, Podatek, Samochód

Zmiana kursu: Brak podatku od samochodów spalinowych


W ostatnim czasie, wiele mówiło się o możliwości wprowadzenia podatków od posiadania samochodów spalinowych, zgodnie z zapisami przewidzanymi w Krajowym Planie Odbudowy (KPO). Wszystko wskazywało na to, że jest to nieuniknione. Jednakże, najnowsze informacje rzuciły nowe światło- plan ulega zmianie. Resort Środowiska i Klimatu, który jest odpowiedzialny za wprowadzenie tych podatków, planuje teraz zmiany w sposobie naliczania podatku akcyzowego. Nie dojdzie więc do wprowdzania innego podatku od rejestracji, ponieważ jeden już (całkiem nieźle i sprawnie) funkcjonuje. To świetna wiadomość dla kierowców, ponieważ w KPO mówi się o opłacie rejestracyjnej i podatku cyklicznym, podczas gdy akcyza jest naliczana jednorazowo, przed pierwszą rejestracją samochodu w kraju. 


Dyskusje na temat wprowadzenia w Polsce podatków od samochodów spalinowych nie milkną. Na szczęście dla kierowców, nowe władze Ministerstwa Klimatu i Środowiska wycofują się z kursu wyznaczonego przez poprzedni rząd. Jak podaje portal Interia.pl, źródła w Ministerstwie Klimatu i Środowiska twierdzą, że polscy przedstawiciele planują wystąpić o usunięcie (a więc w praktyce o niewprowadzanie) cyklicznego podatku od posiadania samochodów spalinowych. To jasna deklaracja, że na poziomie międzyresortowym udało się wypracować wspólne stanowisko dotyczące podatków od samochodów spalinowych i widmo ich wprowadzenia zdecydowanie się oddala.




Nowe podatki od samochodów i resortowe zamieszanie




Przypomnijmy - jeszcze na początku marca minister Krzysztof Bolesta przyznał w rozmowie z “Rzeczpospolitą”, że na poziomie międzyresortowym trwają prace nad nowymi formami opodatkowania samochodów. Chodziło właśnie o zapisane w KPO opłatę rejestracyjną naliczaną przy pierwszej rejestracji i cykliczny podatek naliczany w wymiarze rocznym. Jak zapewniał minister Bolesta, pierwsza miałaby wejść w życie w początku 2025 roku (zapisy KPO zakładały ostatni kwartał 2024 roku), drugi - zgodnie z planem - czyli w roku 2026. Potężną falę krytyki i szeroki opór wywołała sugestia ministra, że ostateczna forma nowych podatków miałaby promować mniejsze pojazdy, by ograniczyć modę na  ciężkie SUV-y i inne duże auta wyższej klasy.




Minister funduszy i rozwoju nie chce podatków od samochodów




Narracja o nowych podatkach nie utrzymała się jednak długo. Kilka dni temu, przy okazji przedstawienia założeń rewizji Krajowego Planu Odbudowy, Minister Funduszy i Polityki Regionalnej, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, w rozmowie z mediami, zapowiedziała że Polska chce zrezygnować z podatku od posiadania samochodu spalinowego. Jak postrzegamy takie zachowanie? W praktyce należy przyznać, że Pani minister stanęła w obronie kierowców stwierdzając, że zapisy KPO i zawarta w nich zasada “zanieczyszczający płaci” oznacza uzależnienie wysokości podatków od emisji CO2 i NOx, czyli w praktyce - norm emisji spalin. Oznacza to, że najwyższe podatki płaciliby właściciele najstarszych samochodów, dla których auto jest często jedynym ratunkiem przed wykluczeniem transportowym.  Czy na te deklaracje należy patrzeć przez pryzmat zbliżających się wyborów? Tę kwestię i ocenę pozostawiamy Wam. 




Nowa akcyza zamiast opłaty rejestracyjnej. Ministerstwo potwierdza




Minister Bolesta, 18 marca opublikował na twitterze film, w którym potwierdza stanowisko minister Pełczyńskiej-Nałęcz i deklaruje zmiany w podatku akcyzowym. Skąd wzięła się ta zmiana kursu? Niewykluczone, że wpływ na decyzję ma stan baz danych w centralnej ewidencji pojazdów. Pod koniec ubiegłego roku stworzony przez Ministerstwo Cyfryzacji algorytm automatycznie uzupełnił państwową bazę o brakujące normy emisji spalin zarejestrowanych samochodów. Można zakładać, że te stanowiłyby podstawę do naliczenia podatku cyklicznego zgodnie z zapisaną w KPO zasadą “zanieczyszczający płaci”. Problem w tym, że jak donosza media, algorytm nie do końca sobie poradził, a w praktyce korekta błędnie przypisanej normy wymaga kopii świadectwa homologacji pojazdu. Takich dokumentów właściciele aut nie posiadają. Te (zapewne odpłatnie, zgodnie z zasadą, że nie ma nic za darmo) wydają importerzy, a poprawienie błędnie przypisanej normy wymaga wizyty w wydziale komunikacji. Obecnie, gdy większość kierowców nie zaprzątają sobie tym głowy, nie jest to jeszcze palący problem. Podejrzewamy, że można jednak prognozować, iż pojawienie się podatku naliczanego na podstawie normy emisji spalin skutkowałoby szturmem na wydziały komunikacji i narastającą falą oburzenia zmotoryzowanych.

Najbliższe dni powinny przynieść nam więcej informacji z zakresu fiskalnych spraw motoryzacyjnych. 

Go to top